![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
||||
|
||||
![]() I travelled among unknown men,
In lands beyond the sea; Nor, England! did I know till then What love I bore to thee. Tis past, that melancholy dream! Nor will I quit thy shore A second time; for still I seem To love thee more and more. Among thy mountains did I feel The joy of my desire; And she I cherished turned her wheel Beside an English fire. Thy mornings showed, thy nights concealed, The bowers where Lucy played; And thine too is the last green field That Lucy's eyes surveyed. Wśród nieznajomych podróżowałem Przez różne zamorskie włości Lecz Anglio! Jeszcze wtedy nie znałem Swojej do ciebie miłości. Ta przeszłość, jak melancholijny sen! Nie wzgardzę już twym wybrzeżem Po raz drugi, bo czuję jak kraj ten kocham głęboko i szczerze. To wśród gór twoich poznać los mi dał Szczęście mojego pragnienia; Nad kołowrotkiem jej twarz rozświetlał Blask angielskiego płomienia. Twe dni jawiły, twe noce kryły, Altany gdzie Lucy grała; I to twe zielone pola były Tym ostatnim co widziała. Od tłumacza: cztery strofy po cztery wersy, po osiem i sześć sylab, a w tym: wspomnienie europejskich wojaży, zachwyt nad ojczyzną, zakochanie i opłakiwanie. To jest lakoniczność. Williamie Wordsworth - Sparta jest z ciebie dumna. Spędziłem nad tym wierszem ładnych kilka chwil, ale było warto. No i oczywiście musiałem sobie dodać po dwie sylaby... A kto nie chlipnął przy ostatnim wersie? |