![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
||||
|
||||
![]() Nie jestem jakimś doświadczonym tłumaczem, ale uważam, że tłumacz czasami powinien rozdzielać takie zdania na krótsze, aby polski czytelnik mógł lepiej zrozumieć ich sens. Z tego co wiem, to Niemiec zapewne nie widzi w tym rozległym zdaniu niczego złego, lubują się w nich.
|
|
||||
|
||||
![]() Ja dłuższe zdania dzielę po prostu na krótsze, tak aby sens oryginału został zachowany, ale aby nie czytać jednego zdania na dziesięciu oddechach.
|
|
||||
|
||||
![]() Nawet zaleca się podział zdania na krótsze, jeśli to nie zmienia sensu i UWAGA! nie narusza intencji autora - taki Joyce mógłby sobie nie życzyć
|
|
||||
|
||||
![]() Hm, dużo chyba zależy od tego, jak ważna jest to cecha dla całości tekstu - jeśli widać, że tworzenie długich zdań jest intencjonalnym zabiegiem autora -- rzeczywiści ma służyć np. imitowaniu języka mówionego lub artystycznemu "udziwnianiu" tekstu, rzeczywiście dzielić nie należy. Jeśli natomiast nie widzimy takiej wyraźnej intencji w kontekście całego tekstu, nie widzę przeciwwskazań do rozbicia zdania na kilka krótszych (w ten sposób przekład będzie bardziej zrozumiały i przyjemny w odbiorze).
|
|
||||
|
||||
![]() Właśnie tutaj pojawia się problem tego, gdzie leży granica. Ile tak naprawdę możemy zmienić, żeby nie naruszyć nadmiernie zamysłu autora? Lub inaczej - ile z tych długich, rozbudowanych zdań jest konkretną strategią autora, a ile specyfiką jego języka, co niekoniecznie znajduje przełożenie na polski system językowy, szczególnie jeśli chodzi o powieści?
Myślę, że tłumacz staje tutaj przed bardzo trudną decyzją. I jeśli ja skłaniałabym się również ku dzieleniu bardzo długich segmentów na mniejsze, to także z ostrożnością. |