W zasadzie to brytyjska wymowa jako ,,Królowa" sama w sobie jest wyśmiewana nawet w Wielkiej Brytanii (się zresztą nie dziwię), ale z tego co wiem, to Norwegowie, lub ogólnie ludzie z północy nie przepadają za brytyjską wersją, i używają amerykańskiej, bo takiej się nauczyli z mediów, i ta jest po prostu bardziej praktyczna.
Tak sobie pomyślałem, że skoro Szkocja chce ogłosić referendum, a przecież mamy tu jeszcze wspomnianą Irlandię, to czy istnieje według Was prawdopodobieństwo, że zaczniemy sprowadzać książki właśnie z tych państw, i będziemy się uczyć ich wersji języka? Przecież do szkół docierają książki głównie z Anglii, bo taniej, i bliżej. W związku z Brexitem podejrzewam, że nauka wymowy z Anglii straci na znaczeniu, ale co ze Szkocją/Irlandią?
A może to najwyższy czas, by w końcu przerzucić się na amerykańską wersję? Co myślicie?
Teraz już sam nie wiem której wersji się trzymać, i dlatego mam takie wątpliwości.
