![]() |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
||||
|
||||
![]() Z tego co wiem, ostatnio właśnie trend jest taki, żeby trochę tłumaczenia jednak było na lekcjach. Popatrzcie na podręczniki i ćwiczeniówki - wszystkie zadania typu połącz, dopasuj itp. Tak naprawdę jak przychodzi egzamin, dzieci nie potrafią sklecić prostego tekstu, a - nie oszukujmy się - na początku dzieci, nastolatki tworzą wypowiedzi tłumacząc sobie poleskie zdania, dopiero później przychodzi tworzenie od razu w j.angielskim. Dzieci wkuwają czasowniki nieregularne, uczone są jak odmienić czasowniki itp. a potem nie umieją ułożyć zdania w czasie teraźniejszym. Osobiście prowadząc zajęcia z angielskiego zawsze dawałam dzieciom jakieś zdania do tłumaczenia. Bo potem przychodzi taki gimnazjalista czy maturzysta pół roku przed egzaminem i zna może trochę czasowniki nieregularne, pamięta jakieś zasady, rozwiąże jakoś zadanie wstawiając odpowiednią formę lub dopasowując coś, ale nie umie ułożyć prostego zdania. I to jest porażka. Porażka systemu zapatrzonego w tablice interaktywne, kolorowe obrazki i zabawianie rozwydrzonych dzieciaków. Przerost formy nad treścią. Potem kończąc szkołę jest ktoś oburzony, że uczył się10 lat języka, ale niczego go w szkole nie nauczono. Pewnie, bo jak się tylko łączy, koloruje, słucha, dopasowuje a NIE MYŚLI to tak jest... Potem maturę można zdać nie znając słowa po angielsku, bo zaznaczać odpowiedzi każdy potrafi, a uzbierać 30% nie jest trudno nawet "strzelając". Ot, i taki system mamy. A tłumaczenie jest BE. Nie zgadzam się z tym!
|
|
||||
|
||||
![]() Pamiętam do dziś jak strasznie pokreślone, na czerwono, przez nauczyciela miałem zdania, które tłumaczyłem w ramach pierwszych prac domowych z angielskiego. Moim zdaniem na niektórych uczniów może to podziałać bardzo demobilizująco i zniechęcić ich, już na starcie, do nauki języka obcego. Może lepsze byłoby polecenie wyszukania w słowniku odpowiedników, w drugim języku, konkretnych słów (możliwość poszerzenia zakresu znajomości słownictwa bez ryzyka popełnienia błędów gramatycznych).
|
|
||||
|
||||
![]() Cytat:
Zgadzam się, pamiętam lekcje w szkole podstawowej z niemieckiego, tam dostawaliśmy zawsze jakieś zdania do tłumaczenia, i, mimo, że minęło wiele lat, a ja nie związałam życia z tym językiem, wciąż pamiętam, co gdzie stoi w zdaniu niemieckim (zawsze wspólnie na tablicy sprawdzaliśmy pracę domową). Dzięki tym ćwiczeniom poznałam i zrozumiałam raz na zawsze różnicę w konstrukcji zdania. Miałam dobrą, mądrą nauczycielkę, i to chyba też klucz do sukcesu w tego typu ćwiczeniach. |
|
||||
|
||||
![]() Zdania na ten temat zawsze będą podzielone i pewnie każdy ma trochę racji. nie uważam,że tłumaczenie zdań jest złe,okrutne,krzywdzące i powinno się karać nauczycieli, którzy takie zadania wprowadzają. Czasami te zdania okazują się najlepszą metodą na przećwiczenie pewnej struktury gramatycznej. Dzieci w szkole podstawowej nie dostają zdań typu ,,Prezydent wyleciał właśnie wyczarterowanym samolotem na szczyt G8". W szkole podstawowej dzieciaki otrzymują zdania związane z ich tematem lekcji. Oczywiście nie można tylko polegać na tłumaczeniu zdań, ale pewne elementy tłumaczenia mogą się pojawić.
|
|
||||
|
||||
![]() Tłumaczenie, zwłaszcza w starszych klasach podstawówki, uważam za bardzo dobre ćwiczenie utrwalające zarówno poznane wcześniej struktury gramatyczne jak i słownictwo. Oczywistym jest chyba że uczniowie nie dostają skomplikowanych tekstów do tłumaczenia lecz krótkie proste zdania bazujące na zdobytej już wiedzy. Bo jak ktoś wcześniej wspomniał, cóż z tego że uczeń zna odmianę czasowników nieregularnych i zasady jeżeli nie potrafi samodzielnie ułożyć zdań w czasie przeszłym a tym samym nie potrafi się wypowiedzieć! Cóż z tego że umie dopasować, zaznaczyć itd. prawidłową odpowiedź jeżeli nie potrafi ułożyć zdania. Tłumaczenie zdań jest świetnym ćwiczeniem uczącym prawidłowej budowy zdań. Jeśli nauczyciel będzie się sugerował tylko tym co wyznacza nowy program, i czego ten program zabrania, to nie dziwmy się potem że pomimo wielu lat nauki uczniowie nie posługują się poprawnie językiem - umieją rozwiązać test a nie potrafią sklecić kilku zdaniowej wypowiedzi. Im nowsze programy (nie tylko dot. języków obcych), tym mniej wymagań, a nam rośnie pokolenie wtórnych analfabetów
![]() |
|
||||
|
||||
![]() Cytat:
![]() |
|
||||
|
||||
![]() Szczerze mówiąc może tłumaczenie to i toporna staroświecka metoda, ale jak byłam w szkole podstawowej bardzo lubiłam tłumaczyć. Pamiętam , że kupowałam podręczniki przed wakacjami i tłumaczyłam w nich czytanki, zanim zaczął się rok szkolny miałam już cały podręcznik zapisany i jakoś mi to nie zaszkodziło. Jasne, że zajmowaliśmy się nie tylko tłumaczeniem, ale pamiętam ,że dużo bardzo tłumaczyłam znosząc swojej nauczycielce całe sterty kartek z rożnych książek i nikogo to nie bulwersowało.
|
|
||||
|
||||
![]() Tłumaczenie zdań to właśnie najlepsza metoda nauki języka. Niektórzy z was używają w ogóle dziwnych argumentów, że to nie nauczy mówienia, że będą kalki z języka polskiego - to totalne nieporozumienie. Po pierwsze NAUCZY się słuchania i mówienia, jeśli poza tłumaczeniem zdań będzie też słuchać i mówić. Po drugie: kalki z języka właśnie dzieci MAJĄ robić. Żeby potem nauczyciel im to skorygował, i za dziesiątym razem u dziecka utrwali się konstrukcja prawidłowa.
Jak was czytam to mam wrażenie, że wymagacie aby dziecko na pierwszych zajęciach już mówiło biegle... Żadnych kalek, żadnych błędów. Ludzie... No, ale warto dodać jeszcze jedną istotną rzecz. Nauczanie dzieci mija się z celem - jak ktoś pisał, i tak dzieciaki przepisują pracę domową od kolegi. Nie można nauczyć się języka, kiedy mamy z nim kontakt 3x w tygodniu po godzinie - a tak wygląda nauka w szkole podstawowej czy gimnazjum. |