![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
|
||||
|
||||
![]() Niedawno rozpoczęłam pracę jako nauczyciel w gimnazjum i podczas jednych zajęć zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że uczniowie będąc jeszcze w szkole podstawowej dostawali zadania domowe polegające na przetłumaczeniu zdań... Jako absolwentka translatoryki jestem oburzona tym pomysłem. Pominę tu już kwestię dotyczącą nauczania języka angielskiego, gdzie wręcz zabrania się jakichkolwiek elementów tłumaczenia. Uważam, że uczeń szkoły podstawowej czy gimnazjum nie jest w stanie dobrze tłumaczyć. A podobne praktyki mogą doprowadzić do utrwalenia się błędów. A jaka jest Wasza opinia drodzy koledzy tłumacze?
|
|
||||
|
||||
![]() Cóż, jest to pomysł pożałowania godny,świadczący o zerowej kreatywności nauczyciela w wymyślaniu zadań domowych , ale również o jego znikomej wiedzy na temat metodyki nauczania języków obcych. Pomysł żywcem wzięty z metody gramatyczno-tłumaczeniowej, którą uczono w zamierzchłych czasach, gdzie celem nauki nie miała być komunikacja w obcym języku, a czytanie obcojęzycznych tekstów. Uczenie tą metodą w obecnych czasach jest krokiem milowym, tylko, że w tył,i powoduje, ze uczniowie nie są w stanie nauczyć się myśleć w danym języku i po prostu go rozumieć intuicyjnie. To z kolei widać w formułowaniu zdań polskich, tyle, że po angielsku, i tworzeniu dziwnych, a czasem wręcz niezrozumiałych konstrukcji.
|
|
||||
|
||||
![]() Ja również uważam, że jest to zdecydowanie zły pomysł. Po pierwsze, zgodnie z nowymi trendami metodycznymi dzieci ważne jest żeby dzieci mogły nauczyć się języka w sposób podobny do tego w jaki nauczyły się posługiwać językiem ojczystym. Tłumaczenie z jednego języka na drugi sprawia, że traktują tą naukę bardzo mechanicznie, brak w tym zupełnie naturalności. Po drugie, takie tłumaczenie tak naprawdę nie daje dzieciom nic. Nie tylko nie są one w stanie przetłumaczyć zdania poprawnie, jako że struktury i porządek zdania angielskiego różni się znacząco od tego panującego w naszym języku. niemożliwe jest poprawne tłumaczenie zdania jeżeli nie zna się dobrze struktur, które w nim występują. No, chyba, że zdanie wyjściowe jest podane w taki sposób, że dziecko może przełożyć je na drugi język po prostu zmieniając słowa z jednego języka na drugi. To z kolei, może jednak przyzwyczaić je do konstruowania wypowiedzi w podobny sposób i tym samym tworzą niezrozumiałe dla odbiorcy kalki.
|
|
||||
|
||||
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
ШИТ ХЭППЭНС! |
|
||||
|
||||
![]() Tłumaczenia w szkole od zawsze były kwestią sporną i kontorwersyjną. Osobiście nie jestem zwolennikiem takiego nauczania. Tłumaczenie w szkole powinno się ograniczać do podawania słówek w ojczystym języku i to też tylko w niewielu przypadkach. Poza tym, to strasznie nudne dla uczniów. Jako nauczyciel twierdzę że można się wysilić i być bardziej kreatywnym.
|
|
||||
|
||||
![]() Ja również jestem przeciwna nauczaniu w ten sposób. Może jest to pomocne w małej grupie lub w przypadku nauczania indywidualnego, gdzie można pokazać uczniowi zasady formułowania zdań w danych czasach, jednak powinna być to tylko część zadania domowego, a same zdania nie powinny być spójnym tekstem.
Jest tyle metod nauczania, z których nauczyciele mogą korzystać, wystarczy tylko trochę wiedzy i ustalenie sylabusa zgodnie z wybraną metodą. Wcale nie musi być to trudniejsze od wspomnianej w rozmowie techniki nauczania w formie tłumaczeń. Będąc uczniem sama przeszłam tego typu nauczanie (dopiero w 6 klasie podstawówki poznałam inne metody nauczania, niż wertowanie tego samego z nauczycielem i tłumaczenie zdań do czasu, aż w końcu pojmę o co chodzi). W tamtych czasach nie było w Polsce innej metody nauczania, nie istniało pojęcie nauczania najmłodszych i wszyscy, niezależnie od wieku podążali tą samą ścieżką. Teraz jednak mamy dostęp do tylu materiałów i teorii nauczania, że na pewno każdy nauczyciel znajdzie coś, co mu odpowiada. I nie może być tłumaczeniem to, że uczniów i materiału jest za dużo, a czasu za mało. Organizacja zajęć to klucz do tego, aby osiągnąć zamierzony cel, którym powinno być NAUCZENIE. |
|
|||||
|
|||||
![]() sama doswiadczyłam tego zjawisko - zdania do tłumaczenia jako praca domowa.
I tak nie mialo to wiekszego sensu, gdyz wiekszosc osob przepisywala zdania od tych, ktorzy prace domowa odrobili. Poza tym w szkole podstawowej czy gimnazjum uczniowie nie maja az takiej wiedzy, zeby zajac sie tłumaczeniami. Utrwalaja co najwyzej bledy. Z obserwacji wiem, ze takie zadanie jest strasznie nuzace dla uczniow.
__________________
'When a man is tired of London, he is tired of life; for there is in London all that life can afford.' Samuel Johnson |
|
||||
|
||||
![]() Myślę, że trochę wyolbrzymiamy ten problem.
![]() ![]()
__________________
Kasieńka |
|
||||
|
||||
![]() Pamiętam, że w liceum często dostawaliśmy tak z 10 zdań do tłumaczenia. Były to zdania bardzo proste, gdzie przeciętny uczeń nie miewał większych problemów z odrobieniem pracy domowej. Dość skutecznie pokazywało to, że konstrukcje w języku polskim i angielskim się różnią i nie można stosować bezmyślnej zasady ekwiwalencji, a poza tym utrwalało to słownictwo.
|
|
||||
|
||||
![]() Moim zdaniem to nie jest tragiczny pomysł. Może niekoniecznie w podstawówce, ale w gimnazjum lub szkole średniej - czemu nie?
Jak już parę osób wcześniej wspomniało, żadne zadanie językowe, które jest przecież monitorowane przez nauczyciela, służy rozwojowi umiejętności językowych. Tłumaczenia wcale nie uczą schematów, mogą nawet poszerzać horyzonty i pokazywać inny punkt widzenia, podkreślając to, że jedno zdanie można przetłumaczyć na krocie sposobów, mniej lub bardziej trafnych, i dzięki temu nakłaniają na pochylenie się nad językiem i analizowanie go. To właśnie uczy abstrakcyjnego myślenia. W gimnazjum po paru latach nauki języka przynajmniej część uczniów powinna być na tyle dojrzała, żeby podołać prostemu tłumaczeniu. A tłumaczenie czegoś interesującego, np. tekstów piosenek, łączy się też z angażowaniem hobby i zarazem wzmacnia świadomość językową. Same korzyści. |