![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
||||
|
||||
![]() I tu tkwi cały problem. Mimo że osobiście też nie jestem przekonany co do podanego w tym wątku przekładu, to jednak staram się zrozumieć jego autora. Wydawałoby się, że każdy zna "R2D2" jednak lata mijają, a nowe pokolenia nie mają obowiązku zapoznawać się z popkulturą poprzednich. Dlatego też wydaje mi się, że tłumaczenie ma w sobie coś pozytywnego. Może się ono wydawać "dziwne", ale udaje mu się spolszczyć nazwę tej klasycznej postaci, zachowując przy tym wydźwięk oryginału.
Ostatnio edytowane przez paulina14 : 12-09-2018 o 21:23. |
|
||||
|
||||
![]() Ostatnio puszczałem dzieciakom w pracy najnowsze Gwiezdne Wojny, w których był C3PO. Mieliśmy włączone angielskie napisy aby ci trochę słabsi, też mogli coś z filmu mieć. W którejś scenie wołano na robota po prostu "threepeeo". Dodam, że film był z legalnego źródła, z oryginalnymi napisami po angielsku (HBO GO). Nawet gdy wpiszemy tę frazę w Google, to wyświetla się złoty blaszak
![]() |
|
||||
|
||||
![]() Ten konkretny przykład jak dla mnie pokazuje nadmierną gorliwość niektórych tłumaczy. Zorientowani w tematyce nie potrzebują spolszczenia, niezorientowanym i tak ono nie pomoże.
|
|
||||
|
||||
![]() Ok, tylko czy to nie jest tak, że angielskie (lub inne, oryginalne) napisy nie są przypadkiem dostarczane wraz z filmem przez zagranicznego dystrybutora?
|
|
|||||
|
|||||
![]() Spolszczanie nazw bywa dość kreatywną czynnością, która musi być jednak wykonana sensownie i z umiarem. Podobnie ma się rzecz z tytułami na przykład filmów. Przypomina mi się tu „Łotr 1. Gwiezdne wojny", który swego czasu powodował uśmiech na twarzach moich znajomych
![]() |
|
||||
|
||||
![]() A ja pamiętam tłumaczenie Władcy Pierścieni Jerzego Łozińskiego, który pewnie chciał dobrze, ale ze spolszczaniem nazw trochę przesadził. Być może chciał się odróżnić od tłumaczenia (moim zdaniem niedoścignionego) Marii Skibniewskiej, ale powstały ciekawe kombinacje. Zamiast krasnoludów - krzaty, przyjaciel Froda Samwise - Samlis, Drzewiec - Drzewacz, Merry - Rady. Szczególnie gdy chodzi o bohaterów, to zabieg zmiany imion nie bardzo przypadł mi do gustu. Na szczęście wcześniej czytałem Skibniewską.
|
|
||||
|
||||
![]() Zdecydowanie zgadzam się z poprzednią odpowiedzią - gdy tylko zobaczyłam Władcę Pierścieni w jego przekładzie to nie mogłam z głowy wyrzucić tych imion. Zupełnie nietrafiony pomysł. Myślę, że spolszczanie imion najczęściej można zupełnie ominąć, choćby po to, żeby nie mieć problemu z dogadaniem się z obcokrajowcami. Dobrze, żeby postaci istniały w kulturze w jednej, a nie wielu formach. Nawet Harrego Pottera znamy w oryginalnym brzmieniu, a na samą myśl o Henryku Garncarzu można się zaśmiać. Z imionami sprawa wygląda też tak, że najlepiej zostawić je w oryginalnym wyglądzie, a ludzie będą czytać je po swojemu - słyszałam nie raz R2D2 jako er dwa de dwa i nie jest to wymowa rażąca uszy. Tak samo w drugą stronę - np. imiona postaci z Wiedźmina (mówię o grze) najczęściej są wymawiane inaczej po angielsku, a inaczej po polsku - mimo takiego samego zapisu.
|
|
||||
|
||||
![]() Uważam, że niektóre spolszczenia aż rażą w oczy i czasami są zbędne. Do zrozumienia niektórych słów nie trzeba stosować tego zabiegu.
|
|
||||
|
||||
![]() Personalnie uważam że spolszczanie nazw tego typu, szczególnie nazw które same w sobie nie są znaczące nie jest ani konieczne ani pożądane. Z jednej strony zmniejsza się dysonans między wersją zlokalizowaną a oryginałem. Tutaj też, jak wspomniał już kolega wcześniej, istotna jest jednak konsekwencja, a ponadto nie widzę osobiście celu takiego zabiegu, bo wydaję mi się że tego typu nazwę w każdym języku idzie odczytać, bez konieczności wymuszania na dziele nowego nazewnictwa, poza tym, jak spolszczymy jedną nazwę, idąc tu przykładem Wojen, to musimy spolszczyć też wszystkie droidy.
|
|
|||||
|
|||||
![]() To dość niezwykła informacja. Widzę to pierwszy raz.
|