![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
||||
|
||||
![]() Jeden z mniej wybitnie napisanych tekstów Cohena, ale za to jeden z najbardziej sugestywnych obrazów. Chyba tej pieśni Cohen zawdzięcza sławę barda samobójców. Autor nie poświęcił jej jednak raczej tyle czasu co większości innych utworów, ale ośmieliło mnie to nieco do wzięcia się za przekład. Czy udanie? Sami oceńcie:
Leonard Cohen Dress Rehearsal Rag Songs of Love and Hate, Columbia Records 1970 Four o'clock in the afternoon and I didn't feel like very much. I said to myself, "Where are you golden boy, where is your famous golden touch?" I thought you knew where all of the elephants lie down, I thought you were the crown prince of all the wheels in Ivory Town. Just take a look at your body now, there's nothing much to save and a bitter voice in the mirror cries, "Hey, Prince, you need a shave." Now if you can manage to get your trembling fingers to behave, why don't you try unwrapping a stainless steel razor blade? That's right, it's come to this, yes it's come to this, and wasn't it a long way down, wasn't it a strange way down? There's no hot water and the cold is running thin. Well, what do you expect from the kind of places you've been living in? Don't drink from that cup, it's all caked and cracked along the rim. That's not the electric light, my friend, that is your vision growing dim. Cover up your face with soap, there, now you're Santa Claus. And you've got a gift for anyone who will give you his applause. I thought you were a racing man, ah, but you couldn't take the pace. That's a funeral in the mirror and it's stopping at your face. That's right, it's come to this, yes it's come to this, and wasn't it a long way down, ah wasn't it a strange way down? Once there was a path and a girl with chestnut hair, and you passed the summers picking all of the berries that grew there; there were times she was a woman, oh, there were times she was just a child, and you held her in the shadows where the raspberries grow wild. And you climbed the twilight mountains and you sang about the view, and everywhere that you wandered love seemed to go along with you. That's a hard one to remember, yes it makes you clench your fist. And then the veins stand out like highways, all along your wrist. And yes it's come to this, it's come to this, and wasn't it a long way down, wasn't it a strange way down? You can still find a job, go out and talk to a friend. On the back of every magazine there are those coupons you can send. Why don't you join the Rosicrucians, they can give you back your hope, you can find your love with diagrams on a plain brown envelope. But you've used up all your coupons except the one that seems to be written on your wrist along with several thousand dreams. Now Santa Claus comes forward, that's a razor in his mit; and he puts on his dark glasses and he shows you where to hit; and then the cameras pan, the stand in stunt man, dress rehearsal rag, it's just the dress rehearsal rag. Strzęp próby kostiumowej Wstałem nieco przed szesnastą, ale jakoś brak mi sił Mówię: Gdzie jesteś, złoty chłopcze, gdzie twój wyjątkowy styl Myślałem, że wiesz o wszystkich miejscach gdzie słonie kładą się I że miasto ze słoniowej kości całe twoje jest Spójrz tylko na swoje ciało, tak niewiele już masz A z lustra szydzi gorzki głos: “Hej, książę, ogól twarz” Pohamuj drżenie palców, żebyś choć rękę pewną miał I odpakuj swojej nowej maszynki nierdzewną stal I tak doszedłeś tu, doszedłeś właśnie tu Długą prostą drogą na sam dół. Długą, dziwną drogą na sam dół. Brak ciepłej wody, a i zimna cieknie cienko tak Czegóż więcej po tym miejscu spodziewać się masz Nie pij z tej szklanki, pełno w niej starej pleśni oraz szkła To nie światło elektryczne, to przed oczyma blada mgła Oto pianka do golenia, tak, Mikołaj z ciebie na schwał I każdemu, kto pochwali cię dałbyś prezent, gdybyś miał Chciałeś ścigać się z mistrzami, lecz nie umiesz szybciej gnać Teraz pogrzeb masz w lusterku, który wjeżdża na twą twarz I tak doszedłeś tu, doszedłeś właśnie tu Długą prostą drogą na sam dół. Długą, dziwną drogą na sam dół. Kiedyś był jakiś cel, jakieś dziewczę, jakiś dom Przemierzałeś całe lata, rwąc wszystkie jabłka, co rosły w krąg Potrafiła być kobietą i dziewczynką małą też Ty poniosłeś ją daleko, w dzikich malin chłodny cień Wczesnym rankiem szedłeś w góry, opiewałeś górski brzask I gdziekolwiek nie ruszyłeś się, miłość z tobą szła Ciężko teraz to wspominać, ściskasz pięść ze wszystkich sił Na nadgarstku nabrzmiewają autostrady sinych żył I tak doszedłeś tu, doszedłeś właśnie tu Długą prostą drogą na sam dół. Długą, dziwną drogą na sam dół. Możesz znaleźć jeszcze pracę, idź i pogadaj z kimś Wytnij formularz z którejś z gazet i napisz coś o sobie w nim Czemu nie wstąpisz do Różokrzyżowców, to może znów nadzieję ci da Jest jeszcze wróżka, co sprowadzić może ci miłość prosto z gwiazd Lecz zużyłeś formularze, został jeden jeszcze tu Na nadgarstku wypełniony przez tysiące twoich snów Znów przed tobą jest Mikołaj, w jego dłoni ostrze lśni Wkłada ciemne okulary, gdzie ciąć pokazuje ci A potem kamera jedzie w bok, kaskader już wszedł To tylko kostiumowej próby strzęp |
|
||||
|
||||
![]() Acha, i wersja do słuchania - ciekawiej chyba czyta się takiego kloca, słuchając jednocześnie wersji oryginalnej:
[url]http://www.youtube.com/watch?v=-mxQ3nttY6g[/url] |
|
|||||
|
|||||
![]() Ponura historia...
Wyjeżdżam dziś na urlop, załatwiam milion spraw naraz, ale na takie tłumaczenia chwię czasu znajdę. Przesłuchałem i przeczytałem raz, wrażenie na gorąco: nie zgubiłeś chyba żadnych sensów i to mi się podoba, lubię tego rodzaju tłumaczenia. Z jednym zastrzeżeniem - ta "maszynka" w pierwszej zwrotce mi się nie podoba, "razor blade" brzmi bardziej złowieszczo. "Maszynka" wydaje się urządzeniem stosunkowo bezpiecznym i komfortowym, co innego otrze brzytwy, czy sama żyletka nawet. Zmieniłbym to, bo to trochę ten samobójczy klimat rozwiewa. Chciałbym to usłyszeć zaśpiewane - może we Wrocku za tydzień? A jak nie, to w Gdyni w grudniu, co? |
|
||||
|
||||
![]() Cytat:
![]() Chyba na większych scenach nie ośmieliłbym się zapodać tej piosenki. To nie ten klimat. Jutro gram dla 40-50 osób, prawie sama stara, znajoma, krakowska publiczność - oni docenią ten utwór. Ale prywatnie lub półprywatnie, bardzo chętnie ![]() Dzięki za odpowiedź i fajowego urlopu! Ostatnio edytowane przez Apolinary : 11-06-2008 o 23:39. |