Ja tam japonistką nie jestem, ale coś mi się o uszy obiło, że Japończycy nie mają opozycji fonologicznej
r i
l, tylko jedno, specyficzne
r (ono się nazywa, bodajże,
r jednouderzeniowe czy jakoś tak). Że niby jakoś mniej język przy tym drga i przez to brzmi im podobnie jak nasze
l.
Pamiętam anime, w którym imię bohatera w napisach raz było zapisane "Alucard" a innym razem "Alucard".
Co do fanatycznego dodawania samogłosek, to oprócz ideogramów mają tam także sylabariusz, więc nie mają wyrazów kończących się samogłoską. Dlatego dodają.
Podobnie zresztą robią anglofoni z wyrazami arabskimi zakończonymi ta marbutą, tzn. dodają na końcu to idiotyczne
h i potem arabistom robi się niedobrze kiedy zamiast
muslima i
Kamila widzą
muslimah i
Kamilah.
Ja to wszystko może wytłumaczyłam trochę amatorsko, ale nie miałam nigdy kontaktów z japońskim. Japoniści, jeśli napisałam bzdury to proszę poprawcie
