Cytat:
Zamieszczony przez gingerr
Pomysł żywcem wzięty z metody gramatyczno-tłumaczeniowej, którą uczono w zamierzchłych czasach, gdzie celem nauki nie miała być komunikacja w obcym języku, a czytanie obcojęzycznych tekstów.
|
Właśnie przez nacisk na konwersacje szerzy się tak zwany polish english. Dzieci uczą się jako tako dogadywać po angielsku, a to jak mówią brzmi zupełnie jak mowa jaskiniowca. Do komunikacji wystarczy znać nazwy rzeczy, o których się mówi, oraz garść oklepanych zwrotów do poskładania wypowiedzi. Wtedy rozmówca znający angielski "załapie", o co chodzi w takim bełkocie. W ten sposób uczy się dziatwę, jak się porozumiewać dzięki wiedzy o języku, ale raczej rozmówcy niż ich własnej. Naprawdę to jest ta słuszna droga?
Poza tym, i to się tyczy zarówno mowy ojczystej, jak i obcej, nic tak nie rozwija kultury językowej i elokwencji jak właśnie kontakt ze słowem pisanym. A do dobrych praktyk lepiej chyba przyzwyczajać od małego.