Cóż, jest to pomysł pożałowania godny,świadczący o zerowej kreatywności nauczyciela w wymyślaniu zadań domowych , ale również o jego znikomej wiedzy na temat metodyki nauczania języków obcych. Pomysł żywcem wzięty z metody gramatyczno-tłumaczeniowej, którą uczono w zamierzchłych czasach, gdzie celem nauki nie miała być komunikacja w obcym języku, a czytanie obcojęzycznych tekstów. Uczenie tą metodą w obecnych czasach jest krokiem milowym, tylko, że w tył,i powoduje, ze uczniowie nie są w stanie nauczyć się myśleć w danym języku i po prostu go rozumieć intuicyjnie. To z kolei widać w formułowaniu zdań polskich, tyle, że po angielsku, i tworzeniu dziwnych, a czasem wręcz niezrozumiałych konstrukcji.
|