Erasmus (z j. angielskim) - kiedy najlepszy czas na wyjazd?
 

Hej!
Chciałabym zapytać o Wasze zdanie odnośnie kiedy najlepiej wyjechać na studia za granicą. Kończę licencjat - więc na I st. się mi nie udało, ale myślę o magisterce.. czy można wyjechać w pierwszym jej semestrze? Czy warto?

Czy warto wyjezdzac? odpowiedz to zawsze tak. Najlepiej wyjechać na caly rok na drugim roku licencjata. Jednak na mgr dobrze jest tez wyjechać na semestr i to najczęściej drugi lub trzeci z naciskiem na trzeci ponieważ często jest tak ze można zosta i na kolejny semestr bo w ostatnim semestrze pisze się już tylko prac mgr.

Dziękuję za wskazówkę, rozumiem, że nie ma problemu z przedłużaniem wyjazdu o kolejny semestr? Czy są to jednak jakieś dodatkowe pisma i tony innych oświadczeń? :/

Ja też uważam że zdecydowanie warto. Na magisterce najlepiej nie w ostatnim semestrze, chyba że pisanie pracy na odległość nie jest dla Ciebie wyzwaniem - dla mnie zdecydowanie jest :)

Warto, nie wiem jak z czasem,bo sama jestem na licencjacie ale to niesamowita przygoda, która na pewno zapadnie w pamięć, można poznać nowe osoby, kulturę i osłuchać się też z innymi językami co jest niesamowitym doświadczeniem

Jeżeli masz taką możliwość to pewnie, że warto. Poznanie nowej kultury, obcowanie z native speakerami, widzę same pozytywne strony.

W moim przypadku pewnie skończy się na początku magistra, ponieważ uczęszczam poza srudiami do szkoły muzycznej. Ale jeśli miałąbym cofnąć się w czasie, decyzję podjęłabym w trakcie licencjatu ;)

Zdecydowanie 2 rok licencjatu i/lub 2 magisterki (jeśli masz motywację, żeby pisać pracę na wyjeździe) :)

Sam nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale chyba lepiej byłoby wyjachać stosunkowo wcześnie. Raz, większy kontakt z językiem i "native speakers" jak i dwa możliwość poszerzenia horyzontów. Zdecydowanie warto wyjechać, jeżeli jest taka możliwość.

jak najwcześniej - potwierdzam. Pisanie pracy na odległość to ciężka sprawa i też nie każdy promotor zgodzi się na taki układ.
Ktoś wspomniał o papierologii - przechodzenie przez te wszystkie procedury też czegoś uczy...cierpliwości na przykład.Jak ktoś się upora z ogarnięciem chaosu międzyuczelnianego to może sobie to zaliczyć jako solidny survival ;)